Kategorie produktów
Wydawnictwo PSYCHOSKOKWydawnictwo PsychoskokPowieściHistorycznePrzeklinam to miasto Tom I

39,90  31,90 

Przeklinam to miasto Tom I

  Dwutomowa powieść historyczna osadzona w realiach toczących się wojen polsko-szwedzkich

Historyczna powieść obyczajowa opowiadająca o wielkiej miłości córki patrycjusza elbląskiego, która pokochała szwedzkiego żołnierza oraz dzieje pewnej polskiej rodziny pochodzącej z Pomorza. To wystarczyło autorce, by dać upust wyobraźni, dzięki której powstała romantyczna, wciągająca i dynamiczna opowieść gwarantująca czytelnikom dużo wrażeń i emocji.

Książka w ofercie sprzedaży – https://tylkorelaks.pl/977-przeklinam-to-miasto-tom-i.html

Książka pod patronatem: Mirosława Dudko – oaza recenzji, Kulturalne Rozmowy – Sylwia Cegieła, Portal dlaLejdis, Oliwolumin, Książkowe Wyliczanki

Recenzje

Mirosława Dudko – oaza recenzji

Niezwykle barwna opowieść pełna przygód, którą czyta się szybko, momentami z napięciem, a czasami z uśmiechem. Odpowiedniego klimatu dodaje styl, w jaki opisywane są kolejne zdarzenia, gdyż autorka używa uroczego języka pisarskiego, przypominającego teksty dawnych poematów. 

Książkowe Wyliczanki

Dylogia przenosi czytelnika do XVII w czasy wojny polsko-szwedzkiej i opowiada zawiłe losy dziewczyny z rodziny patrycjuszy i szwedzkiego żołnierza. Historia jest burzliwa i nie ogranicza się do terenu Polski. Powieść warta uwagi!

Recenzje Książek Niezwykłych

Lubicie powieści historyczno- przygodowe, bo jeśli tak, to koniecznie musicie przeczytać tą książkę.
Akcja dzieje się w okresie wojny polsko- szwedzkiej, i jest napisana językiem specyficznym do tego okresu. Czytając ją ma się wrażenie, że jest się w tamtych czasach, a opisy otoczenia, stylu życia i ubioru mieszkańców realistycznie odzwierciedlają charakter tej epoki. 

Portal dlaLejdis.pl

Autorka książki zabiera czytelników w podróż najpierw po Szwecji, a kolejno przez Danię, Sevillę, Afrykę, a kończąc ją w Mogadorze. Akcja dzieje się tak szybko, że trudno zorientować się, kiedy historia dobiega końca. Na szczęście drugi tom tej historii jest również dostępny, wobec tego można poznać kolejne losy naszej bohaterki.  

 

Autor

Ewa Lenarczyk

Ilość stron

316

ISBN

978-83-8119-900-1

Oprawa

miękka

Rok wydania

2021

  • 5 out of 5

    Mirosława Dudko Oaza Recenzji

    Przedpremierowo
    „Przeklinam to miasto” to pierwsza część dylogii, w której śledzimy losy pięknej córki elbląskiego mincerza. Akcja powieści dzieje się w XVII wieku, gdy w Polsce toczą się wojny polsko-szwedzkie. Wówczas rodzinne miasto autorki, ale też bohaterki, młodej Korduli, nosiło nazwę Elbing. Dziewczyna pragnie zaznać szczęścia i miłości u boku ukochanego Piotra, ale nie jest to możliwie, gdyż ojciec upatrzył dla niej znacznie bogatszego kandydata. W związku z tym, wraz z pierwszymi akapitami powieści, od razu zostajemy wrzuceni na głęboką wodę wydarzeń.

    Kordula jest córką znanego mincerza Johanna Paulsona, który owdowiał rok temu. Obiecał sobie i zmarłej żonie, że nie ożeni się ponownie, dopóki nie znajdzie dla swej córki odpowiedniego męża. Dosyć szybko realizuje ten plan nie licząc się z uczuciami dziewczyny. Wybór pada na niejakiego Jaromira, majętnego, szlachcica polskiej ziemi spod Malborka. Stary, gruby, ale nie wygląd liczył się w podejmowaniu decyzji o losach dziewczyny w tamtym czasie, lecz zasobna kiesa przyszłego zięcia. Ojciec, więc daje zgodę na ślub, gdyż tylko szlacheckich tytułów brakuje mu w rodowej kolekcji. Kordula nie ma wyjścia. Uznaje, że jedynie pozostaje jej przyjąć swój los lub pożegnać się z życiem. Wybiera to drugie rozwiązanie.

    I w takim momencie zastajemy ją w początkowych chwilach powieści, gdy dziewczyna stoi na skraju śliskiego urwiska, złorzeczy swemu miastu i ludziom w nim mieszkającym, pomstując na swoją krzywdę. Jednak śmierć nie jest jej pisana w tym momencie, gdyż zostaje uratowana przez Kacpra, partacza jantarskiego. Wkrótce okazuje się, że nie jest to dla niej szczęśliwe zakończenie, a raczej początek życia, na które nie była przygotowana.

    Inspiracją do napisania książki „Przeklinam to miasto” stała się zasłyszana historia o córce patrycjusza elbląskiego, która pokochała szwedzkiego żołnierza oraz dzieje pewnej polskiej rodziny pochodzącej z Pomorza. To wystarczyło autorce, by dać upust wyobraźni, dzięki której powstała romantyczna, wciągająca i dynamiczna opowieść gwarantująca czytelnikom dużo wrażeń i emocji.

    Ewa Lenarczyk zabiera nas wraz z Kordulą w podróż po siedemnastowiecznym świecie, która zaczyna się w Szwecji, ale wraz z kolejnymi epizodami odwiedzamy Danię, Sewillę, płyniemy wzdłuż wybrzeży Afryki aż w końcu osiadamy w Mogadorze. Tym samym stawia to bohaterkę w różnych sytuacjach, które pokazują życie, którego ona do tej pory nie znała, co skłania ją do wielu decyzji, od których zależy jej bezpieczeństwo, ale też stabilność i szczęście. Poznaje wielu ludzi, styka się z różnym traktowaniem kobiet, odkrywa sekrety relacji damsko-męskich, także tych skrywających się w alkowie. Nie raz musi pokonać swój opór, pójść na kompromis, zdusić bunt w sobie, gdyż jej wychowanie pod opieką ojca nie przygotowało ją na to, czego przyszło jej doświadczać.

    To wszystko składa się na niezwykle barwną opowieść pełną przygód, którą czyta się szybko, momentami z napięciem, a czasami z uśmiechem. Odpowiedniego klimatu dodaje styl, w jaki opisywane są kolejne zdarzenia, gdyż autorka używa uroczego języka pisarskiego, przypominającego teksty dawnych poematów. Charakterystyczna budowa zdań, układanie słów w nieco innym porządku, do którego jesteśmy przyzwyczajeni, doskonale wpisuje się w atmosferę czasów, w których toczy się ta historia. Uzupełnieniem są opisy strojów, wystroju wnętrz, charakterystyka odwiedzanych miast i warunki życia ówczesnych mieszkańców odwiedzanych krajów.

    Cała recenzja: https://ezo-ksiazki.blogspot.com/2021/12/968-przeklinam-to-miasto-tom-i.html

  • 5 out of 5

    Oaza Recenzji Mirosława Dudko

    Recenzja II części

    Kontynuacja wzbudzała u mnie więcej emocji, gdyż Kordula nie zawsze postępuje mądrze, zachowuje się nieprzewidywalnie, ale jednocześnie wzbudza sympatię swoją postawą, upartością i konsekwencją działania. Nie jest już osiemnastoletnim podlotkiem, lecz dojrzałą kobietą, która stara się pełnić rolę właścicielki posiadłości i uczciwie zarządzać majątkiem, zasobami i ludźmi tak, by niczego im nie brakowało. Nie wie tylko, co zrobić, by po raz kolejny nie być w ciąży. W tej kwestii bardzo mnie rozbawiła swoim podejściem i niedojrzałością mimo, że była już mamą trójki dzieci. Jej dylematy w tej kwestii pokazują jak ważna jest mądra edukacja seksualna, czego nie miały dziewczęta w ówczesnych realiach. To kosztowało je mnóstwo stresujących sytuacji, niepewności, lęków, potęgowanych przez bardziej doświadczone matrony. Nikt nie przygotowywał panien do tego, w jaki sposób mają spełniać się jako żona, co je czeka po ślubie i jak unikać niechcianej ciąży. To nie jedyne problemy naszej bohaterki, gdyż coraz częściej słychać o nadchodzących zmianach politycznych w Mogadorze, ale też okazuje się, że dobroć nie zawsze idzie w parze z ludzką wdzięcznością.

    Trudno określić dokładnie rok wydarzeń, gdyż wojen polsko – szwedzkich było kilka. Gdy Kordula wraca do Polski, jest 5 lat po wojnie a więc to może być 1665 rok. Wymarzony powrót do rodzinnych stron okazuje się dla bohaterki zderzeniem wielu kontrastów, zetknięciem z polskim zaściankiem, ograniczeniami, uprzedzeniami i bogobojnością, która wyznacza ludziom sposób postrzegania rzeczywistości.

    Obie części czytało mi się szybko nie tylko ze względu na mnogość wydarzeń czy barwne postacie, ale też niezwykle ujmujący styl, w jakim pani Ewa Lenarczyk posługuje się w tej dylogii. Część pierwsza jest napisana bardziej frywolnie, z jakby lekkim pobłażaniem dla czynów i przeżyć Korduli, co podkreśla jej niedojrzałość i młody wiek. Natomiast kontynuacja napisana została już bardziej spokojniejszym językiem, dojrzalszym, tak jak bardziej dorosła i doświadczona staje się główna bohaterka. Ta historia uzmysławia, że nic w życiu nie jest nam dane raz na zawsze i należy doceniać, to co posiadamy, a życiem często rządzi przypadek.

    https://ezo-ksiazki.blogspot.com/2021/12/969-przeklinam-to-miasto-tom-ii.html

  • 5 out of 5

    Ewelina Makoś

    Recenzja tomu I

    Dwutomowa powieść historyczna osadzona w realiach toczących się wojen polsko-szwedzkich.

    Jest to pierwszy tom historycznej powieści obyczajowej, która przedstawia wielką miłość polskiej patrycjuszki Korduli – córki elbląskiego mincerza – i szwedzkiego żołnierza z czasów wojny ze Szwedami.

    Współcześnie kobiety mogą w pełni korzystać z życia, realizować swoje pasje, spełniać swoje najskrytsze marzenia i żyć według własnych zasad. Nie zawsze tak jednak w historii było, a przykłady na to możemy odnaleźć w wielu powieściach. Czytając biografie historyczne czy historie o kobietach z dawnych czasów możemy poczuć pewnego rodzaju ulgę, że postrzeganie rzeczywistości uległo zmianie. Jedną z takich książek o innym spojrzeniu na role kobiet jest książka Ewy Lenarczyk pod tytułem „Przeklinam to miasto”. Autorkę mogliśmy poznać już wcześniej dzięki takim powieściom jak „Pod innym niebem” czy „Po szczeblach drabiny”, których akcja miała miejsce w czasach współczesnych. Ten gatunek jest jednak inny, bowiem autorka zabiera nas w odległe czasy.

    „Przeklinam to miasto” jest pierwszą częścią opowieści o pięknej córce elbląskiego mincerza. Akcja tej opowieści ma miejsce w XVII wieku w czasach toczących się w Polsce wojen polsko-szwedzkich. W tym czasie miasto Korduli, naszej głównej bohaterki, nazywało się Elbing. Dziewczyna nie może związać się ze swoim ukochanym, ponieważ ojciec wybrał dla niej bogatszego kandydata na męża. Tutaj nie liczą się jej uczucia, ale wola ojca i jego zdanie. Jej kandydatem zostaje Jaromir, majętny szlachcic spod Malborka. Ojciec szybko zgadza się na ślub, a dziewczyna nie mogąc się z tym faktem pogodzić, postanawia skończyć z własnym życiem. Stojąc na skraju urwiska i planując śmierć dziewczyna zostaje uratowana przez partacza jantarskiego Kacpra. Wkrótce jednak okaże się, że nie było to dla niej szczęśliwe zakończenie, a początek zdarzeń, na które z pewnością młoda dziewczyna nie była przygotowana. Wobec takiego zwrotu akcji już od początku musimy nastawić się na przebieg licznych i szybkich wydarzeń.

    Autorka książki zabiera czytelników w podróż najpierw po Szwecji, a kolejno przez Danię, Sevillę, Afrykę, a kończąc ją w Mogadorze. Akcja dzieje się tak szybko, że trudno zorientować się, kiedy historia dobiega końca. Na szczęście drugi tom tej historii jest również dostępny, wobec tego można poznać kolejne losy naszej bohaterki.

    http://dlalejdis.pl/artykuly/przeklinam-to-miasto-tom-i-recenzja

    Ewelina Makoś

  • 5 out of 5

    Recenje Książek Niezwykłych

    „Przeklinam to miasto tom 1” jest pierwszą częścią dylogii autorstwa Ewy Lenarczyk opowiadającą przygody Korduli, i jej podróż po świecie w XVII wieku.

    🌼Kordula jest córką zamożnego mincerza i choć kocha Piotra, to jest zmuszona poślubić starego i majętnego mężczyznę, wybranego dla niej przez ojca. Dziewczyna nie może się z tym pogodzić i postanawia odebrać sobie życie. Od śmierci ratuje ją przechodzący przypadkiem Kacper, i zabiera ze sobą, aby mu pomagała przy prowadzeniu domu i dzieciach. Jednak to nie koniec jej niedoli, gdyż zostaje porwana z domu wybawcy i przewieziona statkiem do wrogiego kraju.
    Tam poznaje Jacoba, który jest Szwedem i dziewczyna ma wybór: albo zostanie jego żoną, albo odejdzie wolna. Wie jednak, że bez pieniędzy i ochrony czeka ją marny los.
    Jaką decyzje podejmie dziewczyna?
    Czy będzie w stanie poświęcić siebie i związać się z wrogiem?

    🌼Lubicie powieści historyczno- przygodowe, bo jeśli tak, to koniecznie musicie przeczytać tą książkę.
    Akcja dzieje się w okresie wojny polsko- szwedzkiej, i jest napisana językiem specyficznym do tego okresu. Czytając ją ma się wrażenie, że jest się w tamtych czasach, a opisy otoczenia, stylu życia i ubioru mieszkańców realistycznie odzwierciedlają charakter tej epoki.
    Widać, że autorka doskonale przygotowała się do napisania tej powieści, i zrobiła dobre rozeznanie w zwyczajach ludzi, oraz dopracowała fabułę w każdym calu.
    Muszę zaznaczyć, że nie każdemu ta książka przypadnie do gustu, zwłaszcza osobom, które nie lubią czytać książek napisanych starym językiem. Książka wymaga skupienia i ma bardzo dużo wątków, i przez to nie jest to lekka pozycja.
    Przypominała mi chwilami książkę o markizie Angelice, którą uwielbiam, i może też dlatego tak dobrze mi się ją czytało.
    Bardzo dużo się w niej dzieje, a zwroty akcji gwarantują czytelnikowi mnóstwo emocji.
    Na pewno nie będziecie się przy niej nudzić.
    Jest to moja pierwsza przeczytana książka autorki, ale już przeglądałam jej inne pozycje, i na pewno jeszcze sięgnę po którąś z jej książek.

    https://www.instagram.com/p/CaUoLLLssqt

  • 5 out of 5

    Recenje Książek Niezwykłych

    Recenzja II tomu

    🏵Dzisiaj przychodzę do was z recenzją drugiej części książki „Przeklinam to miasto tom 2 ” autorstwa Ewy Lenarczyk.
    Książka ukazuje dalsze losy Korduli, oraz jej męża Ingvara.

    🏵Kordula została matką i pokochała Ingvara, który okazał się być bratem zmarłego męża. Zaopiekował się nią, poślubił i stworzył jej dom.
    Ich miłość kwitnie, wspólnie wychowują synka, Jacoba i właśnie powitali na świecie swoją córeczkę, Kristinę.
    Akcja drugiej części rozgrywa się dwa lata po narodzinach dziewczynki, mieszkają na wspaniałej plantacji w Mogadorze, i Kordula spodziewa się kolejnego dziecka.
    Pomimo, iż dobrze jej się wiedzie, kłopoty jej nie opuszczają, i jako pani i właścicielka plantacji musi się zmagać z problemami nie tylko swoimi, ale także pracujących u niej niewolników. Pomaga mężowi i służy poradą.
    Wszystko się zmienia, gdy ich ukochana córeczka zostaje porwana, i Kordula robi wszystko aby ją odzyskać.

    🏵Akcja w drugiej części nie zwalnia nawet na chwilę, i ciągle coś się dzieje.
    Mamy obraz niewolników i ich życie na plantacji. Sposób w jaki byli traktowani i wykorzystywani, bardzo mnie poruszył.
    Poznajemy również szejka i zasady obowiązujące w państwie Islamskim.
    Autorka ani na chwilę nie pozwala nam się nudzić, i zabiera nas w nieznane i fascynujące miejsca.
    Ta książka była taka prawdziwa, mocna i nie przesłodzona, jak inne tego typu powieści.
    Użycie specyficznego do epoki języka sprawiło, że książka nabrała realizmu, i czuć było klimat tamtych czasów.
    Jeśli lubicie wymagające książki historyczno – przygodowe z dużą dawką emocji i wartką akcją to serdecznie polecam przeczytać tą serię.

    https://www.instagram.com/p/CaWqVFhNb8f/

  • 5 out of 5

    Agnieszka Kusiak

    Nie sądziłam, że książka w tak nieciekawej na pierwszy rzut oka okładce, stanie się drugą mną. Niewiele jest opinii na jej temat, dlatego nie wiedziałam czego się po niej spodziewać. Owe recenzje opierają się bardziej na treści niż na walorach lub odczuciach czytelników, dlatego dałam jej szansę. A efekt? Efekt zaskoczył mnie samą. Ta powieść jest o jednym momencie życia Korduli, córki elbląskiego mincerza Paulsona. O momencie, od którego wszystko się zmienia. O momencie, który sprawia, że nic nie jest już takie, jakie było w marzeniach, czy w planach. O momencie, który staje się dowodem na to, że życie ma swój scenariusz na każdego i wszelkie próby pisania go na nowo na nic się nie zdadzą. Kordula stoi na moście i chce rzucić się w zimne wody rzeki, chce popełnić samobójstwo, gdyż ojciec wyda ją za mąż za starego, acz majętnego mężczyznę, szlachcica Jaromira z Malborka. Stetryczały jegomość ma polepszyć ich stan majątkowy, a tym samym wnieść szlachecki status w ród Paulsonów. Lecz przed skokiem ratuje ją przypadkowo przechodzący Kacper. Bo tak to w życiu bywa, że zawsze zjawia się ktoś wtedy, gdy tego w ogóle nie chcemy. Ten moment staje się punktem wyjścia dla innego życia. Dziewczyna trafia w ręce różnych „właścicieli” w różnych miejscach świata, doznaje poniżenia i upodlenia. Jest bita i kopana i tym samym traci nadzieję. Nigdy nikt jej nie skalał, a teraz życie bawi się z nią nie szczędząc niczego. Łzy i krew piekła ma jednak swój kres. Kordula doświadcza tak skrajanych, nieznanych dotąd emocji, że staje się inną kobietą. Silniejsza podnosi się z kolan i staje prosto, walczy o swoje, walczy o godność i o swoją kobiecość.
    Niebywała powieść. To historia zbudowana na poszukiwaniu, serwująca przy okazji wachlarz emocji. Pani Ewa Lenarczyk bardzo dobrze prowadzi fabułę, szybko zmienia miejsca i nie daje szans na nudę. Zresztą – jaką nudę? Tego w tej powieści akurat brak, bo ciekawość tego, co będzie choćby na następnej stronie sprawia, że nie pragniesz przerwy, czy oddechu. Biegniesz wraz z bohaterami, cierpisz z nimi, wchodzisz w ich buty i nie jesteś w stanie stać się jednym z nich, bo każdy z nich na swój indywidualny sposób cię intryguje. Jesteś oszołomiony fabułą – dosłownie – a ona w tobie osiada. Wracasz do niej i myślisz o niej i to jest dowód (literacki) na to, że powieść „Przeklinam to miasto” jest bardzo, bardzo dobra.
    Jednak teraz napiszę o czymś, co mnie mierzi i oburza. Jak osoba, która pisze recenzję powieści i chwali się otrzymywanymi przedpremierowo książkami ma odwagę i czelność pisać tylko o fabule? Jej opinia opiera się na tym, co każdy wyczyta z książki i niczego od siebie nie wnosi. Odnoszę nawet wrażenie, że usilnie stara się bronić powieści autorki, jakby one same tego nie robiły, ba – jakby były marne, a nie po prostu DOBRE. Jakby nie były ŚWIETNE.
    Do tego dodam, że warto byłoby zwrócić uwagę na znaczący błąd na obwolucie „Przeklinam to miasto”. W opisie treści. Wolę nie wskazywać gdzie i dlaczego ma duże znaczenie – uważnie czytający znajdzie. A w ogóle można byłoby znacznie skrócić zarys opisanego wnętrza, jaki umieszczono na tylnej stronie. Ten jest zbyt gęsty i można się w nim pogubić – i to bardzo.
    Lecz to są moje niuanse – bo pani Ewa Lenarczyk pisze bardzo, bardzo dobrze. Lekko, barwnie i z polotem. A że tylko początek i koniec są faktami historycznymi, a środek – dobrą fikcją nie mającą nic wspólnego z owymi faktami, to… czy to ważne? Ta książka pisze się sama… A i czyta też.

  • 5 out of 5

    AgaKusiaczek

    Czasem, zupełnie nieświadomie, trafiam na książki, które nazywam „malarskimi”. Dlaczego? Dlatego, że autor w moim odczuciu staje się kimś na wzór artysty stojącym przed czystym płótnem rozciągniętym na blejtramie, biorącym pędzel w dłoń i zaczynającym snuć swoją powieść. Wówczas to następuje jakaś nieuchwytna magia, gdyż owa sztuka uchwycona w formie obrazu odradza się we mnie i dostaje nowe kolory, przeinacza się i modyfikuje tworząc nową perspektywę. Ona staje się we mnie fundamentem do tworzenia i szaleństw wyobraźni, której nic nie ogranicza. Lecz dlaczego o tym piszę? Dlaczego moja recenzja książki stała się jakąś wstępną dywagacją na temat sztuki malarstwa? Dlatego – szybko odpowiadam, by rozwiać wątpliwości – że trafiłam na powieść, która maluje, ba – tworzy we mnie swą fabułę na podobieństwo obrazu namalowanego przez malarza. Mistrzowsko ilustruje tysiącem pędzli i barw, które przenikają się i uzupełniają.
    Chciałabym powiedzieć:
    „Oj, pani Ewo, pani Ewo… Ależ Pani narobiła zamieszania pisząc „Przeklinam to miasto””.
    Nie sądziłam, że książka w tak nieciekawej na pierwszy rzut oka okładce, stanie się drugą mną. Niewiele jest opinii na jej temat, dlatego nie wiedziałam czego się po niej spodziewać. Owe recenzje opierają się bardziej na treści niż na walorach lub odczuciach czytelników, dlatego dałam jej szansę. A efekt? Efekt zaskoczył mnie samą. Ta powieść jest o jednym momencie życia Korduli, córki elbląskiego mincerza Paulsona. O momencie, od którego wszystko się zmienia. O momencie, który sprawia, że nic nie jest już takie, jakie było w marzeniach, czy w planach. O momencie, który staje się dowodem na to, że życie ma swój scenariusz na każdego i wszelkie próby pisania go na nowo na nic się nie zdadzą. Kordula stoi na moście i chce rzucić się w zimne wody rzeki, chce popełnić samobójstwo, gdyż ojciec wyda ją za mąż za starego, acz majętnego mężczyznę, szlachcica Jaromira z Malborka. Stetryczały jegomość ma polepszyć ich stan majątkowy, a tym samym wnieść szlachecki status w ród Paulsonów. Lecz przed skokiem ratuje ją przypadkowo przechodzący Kacper. Bo tak to w życiu bywa, że zawsze zjawia się ktoś wtedy, gdy tego w ogóle nie chcemy. Ten moment staje się punktem wyjścia dla innego życia. Dziewczyna trafia w ręce różnych „właścicieli” w różnych miejscach świata, doznaje poniżenia i upodlenia. Jest bita i kopana i tym samym traci nadzieję. Nigdy nikt jej nie skalał, a teraz życie bawi się z nią nie szczędząc niczego. Łzy i krew piekła ma jednak swój kres. Kordula doświadcza tak skrajanych, nieznanych dotąd emocji, że staje się inną kobietą. Silniejsza podnosi się z kolan i staje prosto, walczy o swoje, walczy o godność i o swoją kobiecość.
    Niebywała powieść. To historia zbudowana na poszukiwaniu, serwująca przy okazji wachlarz emocji. Pani Ewa Lenarczyk bardzo dobrze prowadzi fabułę, szybko zmienia miejsca i nie daje szans na nudę. Zresztą – jaką nudę? Tego w tej powieści akurat brak, bo ciekawość tego, co będzie choćby na następnej stronie sprawia, że nie pragniesz przerwy, czy oddechu. Biegniesz wraz z bohaterami, cierpisz z nimi, wchodzisz w ich buty i nie jesteś w stanie stać się jednym z nich, bo każdy z nich na swój indywidualny sposób cię intryguje. Jesteś oszołomiony fabułą – dosłownie – a ona w tobie osiada. Wracasz do niej i myślisz o niej i to jest dowód (literacki) na to, że powieść „Przeklinam to miasto” jest bardzo, bardzo dobra.
    Jednak teraz napiszę o czymś, co mnie mierzi i oburza. Jak osoba, która pisze recenzję powieści i chwali się otrzymywanymi przedpremierowo książkami ma odwagę i czelność pisać tylko o fabule? Jej opinia opiera się na tym, co każdy wyczyta z książki i niczego od siebie nie wnosi. Odnoszę nawet wrażenie, że usilnie stara się bronić powieści autorki, jakby one same tego nie robiły, ba – jakby były marne, a nie po prostu DOBRE. Jakby nie były ŚWIETNE.
    Do tego dodam, że warto byłoby zwrócić uwagę na znaczący błąd na obwolucie „Przeklinam to miasto”. W opisie treści. Wolę nie wskazywać gdzie i dlaczego ma duże znaczenie – uważnie czytający znajdzie. A w ogóle można byłoby znacznie skrócić zarys opisanego wnętrza, jaki umieszczono na tylnej stronie. Ten jest zbyt gęsty i można się w nim pogubić – i to bardzo.
    Lecz to są moje niuanse – bo pani Ewa Lenarczyk pisze bardzo, bardzo dobrze. Lekko, barwnie i z polotem. A że tylko początek i koniec są faktami historycznymi, a środek – dobrą fikcją nie mającą nic wspólnego z owymi faktami, to… czy to ważne?
    Ta książka pisze się sama… A i czyta też.

Dodaj opinię

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *