Książka bez skomplikowanej i dogłębnej filozofii, za to o różnych odcieniach miłości zdradzonej, rodzinnej, przyjacielskiej i tej, która rodzi się mimo lęku.
Główną bohaterką powieści jest Julia, właścicielka agencji reklamowej, samotna mężatka, której mąż od ośmiu lat przebywa za granicą i nie zamierza wracać do kraju. Weronika – oddana przyjaciółka i prawa ręka w firmie namawia ją na rozwód, ale Julia nie chce o tym słyszeć. Dziewczyna twierdzi, że wciąż kocha swojego partnera, mimo że ze wszystkimi problemami jest sama, nawet wtedy, gdy umierają jej rodzice. Osamotniona po tragicznych przejściach rzuca się w wir pracy, wracając wieczorami do luksusowej, wielkiej, ale wiejącej chłodem willi. Kumulacja problemów powoduje, że kobieta jest coraz bardziej zamknięta w sobie, nie cieszą ją rzeczy, które kiedyś sprawiały radość, za to pogrąża się w coraz większej izolacji od świata.
Przełom wydarzeń i negatywnej aury następuje w dniu trzydziestych piątych urodzin bohaterki, kiedy otrzymuje bukiet białych róż od Bernarda, starszego pana, od którego kupiła dom w Kazimierzu Dolnym zaraz po ślubie. Julia postanawia odwiedzić to miasteczko w celu uporządkowania spraw z przeszłości. Na zmianę jej dotychczasowego życia będzie miał też wpływ list od swojej nieżyjącej matki, który odkryje rodzinną tajemnicę…
Marta Korycka –
W tym roku nadejdzie wiosna.
Niby była wiosna w kalendarzu, kiedy zaczęłam czytać powieść Anny Wysockiej-Kalkowskiej Kiedy wiosna nie nadchodzi, lecz w powietrzu jej na pewno nie było. Szukałam jej razem z główną bohaterką powieści Julią Dobrzańską.
Ale ja już nie mam siły, jestem pewna, muszę się rozwieść, nawet jeśli będzie boleć.
Julia – lat 35, właścicielka agencji reklamowej, samotna mężatka, gdyż jej mąż od ośmiu lat pracuje w USA i nie chce wracać do Polski. Jej najlepsza przyjaciółka Weronika namawia ją do rozwodu. Kategoryczne NIE pada za każdym razem, bo Julka kocha Marcina. Żyje nadzieją, iż jej mąż wkrótce wróci, dlatego rzuca się w wir pracy, izoluje się od świata, zamyka się w sobie i wraca do pustej, luksusowej willi. Sama mierzy się z problemami, śmiercią rodziców aż do 35. urodzin. Tego dnia znajduje kota przed willą i dostaje bukiet białych róż od Bernarda, od którego przed ośmiu laty kupiła dom w Kazimierzu Dolnym. Postanawia tam jechać i uporządkować dawne sprawy. Lecz na koniec z rąk Weroniki dostaje również list od zmarłej przed kilku laty i tajemnicę rodzinną w prezencie urodzinowym.
Po ośmiu latach małżeństwa i pod wpływem „utyskiwań” lub „terapii wstrząsowej” przyjaciółki Julka zaczyna poważnie myśleć o rozwodzie. Nie jest to łatwa decyzja dla bohaterki. Jednak w końcu kobieta do niej dojrzewa. Ale sama sprawa z rozwodem komplikuje się ze względu na miejsce pobytu męża. Będzie bolało, lecz w obecnej sytuacji małżeństwo Dobrzańskich tak naprawdę nie istnieje. Autorka ukazuje ogrom bólu i uczuć Julii, jej rozdarcie, jej wątpliwości i rozmyślania na temat małżeństwa i męża, a także stanowisko Marcina wobec planów rozwodowych Julii. Tu nic nie jest proste, a problem trzeba rozwiązać.
Czasami nawet jeśli nie jesteśmy czegoś pewni, trzeba odważnie skoczyć z mostu.
Julka nie jest pewna, co zrobić z „rewelacją”, o której dowiedziała się z listu matki. Jej reakcja mnie kompletnie zaskoczyła. Bohaterka czasami denerwowała mnie swoimi decyzjami czy też niemożnością ich podjęcia. Za to Weronika nie ma z tym generalnie problemu oprócz jednej sytuacji – wzdychania do innego pracownika firmy. Jej przyjaźń, bezpośredniość, gadulstwo, poczucie humoru, umiejętność obrócenia każdej sytuacji w żart wiele dobrego i zabawnego wnoszą w życie Julki i po części czytelnika. Ta kobieta nie może ugryźć się w język, bo to… boli! Przy niej czuje się, że życie jest zabawą. Można się momentami głośno pośmiać w trakcie czytania!
On wie, że życie jest piękne.
Jednak moje serce podbił Bernard – starszy pan z Kazimierza Dolnego, który osiem lat temu sprzedał Dobrzańskim chatę z ogrodem. Teraz, po ośmiu latach przypomniał o sobie, wysyłając Julii bukiet białych róż na 35. urodziny. Ten około 80-letni staruszek cieszy się życiem i każdą jego chwilą, raduje się nim, delektuje. Miłuje świat i wszystko, co mu daje. Jest kwintesencją dobrze przeżytego życia i skarbnicą mądrości. Śmieje się, że Bóg zgubił do niego adres. Aż chciałoby się go poznać naprawdę i spędzić w jego towarzystwie choć jeden dzień. To postać bardzo optymistyczna, pozytywna i mądra życiowo. Bernard na przykład wie, że kobiety czasem potrzebują tylko swojego towarzystwa! Są i zwierzęta. Kot Tao, którego Julka przygarnęła w dniu urodzin, pokazuje pazurki i prezentuje ich ostrość.
Po co karmić duszę tęsknotą za miłością, skoro można dać jej nową miłość.
Warszawa i Kazimierz Dolny to miejsca, w których głównie rozgrywa się akcja. Urok Kazimierza Dolnego czuć, a gdy się było w tym miasteczku, to zaczyna się za nim tęsknić i za jego klimatem. I tu pojawiają się anioły na różne okazje. Pojawia się wiara w Boga. Także miłość do natury i do drugiego człowieka w różnych odcieniach. Mama bohaterki powiadała, że miłość „ma słodko-gorzki smak, jak czarna czekolada z dużą ilością śmietany”.
Niech w końcu świat da mi święty spokój.
E-book czytało mi się dobrze, choć były momenty lepsze i gorsze. Te gorsze to choćby dwa błędy ortograficzne i słabsze fragmenty. Czasami jakoś mi umykał czas trwania akcji, przeskoki czasowe jakoś rozpływały się między słowami. Najlepszy był wątek Bernarda. Na uwagę zasługuje osobowość Weroniki, piękno Kazimierza, odkryte tajemnice rodzinne czy obecność aniołów. Komizm słowny z kolei nadaje powieści lekkości i pokazuje, jak trudne sprawy obrócić w żart. Autorka zaskoczyła mnie kilkoma scenami, a jeszcze bardziej bohaterów.
Tego nie da się przespać, trzeba się z tym zmierzyć.
Kiedy wiosna nie nadchodzi to powieść obyczajowa o życiu z całym jego bagażem – radość życia przeplata się ze smutkiem, rozliczenie się z przeszłością z planami na przyszłość, wspomnienia z tajemnicami rodzinnymi, rozwód ze ślubem, a w tym wszystkim emocje. A wiosna… wiosna niesie nadzieję. I przy tym pozostańmy, tego się trzymajmy.
https://atramentowomi.blogspot.com/2018/04/julia-dasz-rade.html
Nowe Horyzonty –
(…) dom jest wszędzie tam, gdzie ludzie, których kochamy”. Str. 253
W powieści Anny Wysockiej-Kalkowskiej poznajemy Julię. Kobieta spotkała, jak wtedy sądziła miłość swojego życia – Marcina, za którego wychodzi za mąż po pół roku znajomości. Wspólne chwile szczęścia spędzają w Kazimierzu Dolnym. Tam poznają starszego pana Bernarda, który proponuje im sprzedaż domu. Cena jest bardzo korzystna, dlatego głupotą byłoby się nie zgodzić. Po kilku miesiącach wspólnego i bardzo szczęśliwego życia Marcin wyjeżdża do Stanów. Twierdzi, że jedzie na rok i wróci na wiosnę. Po roku rozłąki doszedł kolejny i kolejny, aż małżeństwo nie widziało się przez… osiem lat. Julia postanawia coś zrobić z tym wszystkim, poukładać sobie życie i zacząć planować przyszłość, jednak w jej planach nie ma już miejsca dla Marcina. Wysyła mu pozew rozwodowy. I wyjeżdża do Kazimierza, gdzie ma pewną sprawę do załatwienia, która wiąże się z pewną tajemnicą, jaką mieli przed nią jej rodzice.
„Wiosna jest w zasięgu ręki”. Str. 194
Kiedy wiosna nie nadchodzi to moje drugie spotkanie z twórczością autorki. Wcześniej miałam przyjemność przeczytać książkę Moje życie bez ciebie, którą byłam zachwycona i która zachęciła mnie do poznania innych utworów tej pisarki. Dlatego, jak tylko nadarzyła się okazja, to sięgnęłam po debiutancką powieść pisarki. Szczerze… nie do końca jestem zadowolona z tej lektury, Moje życie bez ciebie bardziej do mnie przemawia.
„Ból to sprawdzian z człowieczeństwa. Kiedy coś lub kogoś tracimy, strasznie cierpimy, ale któregoś dnia znowu zaświeci dla nas słońce… a my dopiero wtedy zaczynamy dostrzegać jego promienie”. Str. 154
Książka opowiada nie tylko historię Julii i jej utraconej miłości, ale także pokazuje urokliwe zakątki Kazimierza, które poznajemy, spacerując wspólnie z bohaterami powieści. Ponieważ właśnie w Kazimierzu została osadzona znaczna część fabuły.
„(…) kiedy się kocha i kiedy przychodzi szczęście, to trzeba je chwycić w ramiona i po prostu na moment o wszystkim zapomnieć”. Str. 232
Weronika, przyjaciółka głównej bohaterki, uwielbia mówić, dlatego potrzebuje wolnego słuchacza, tutaj idealnie sprawdza się Julia, która z kolei lubi słuchać. Obie te postaci są wyjątkowo dobrze wykreowane i sprawiają wrażenie, jakby żyły gdzieś obok nas. Kreacja bohaterów jest z pewnością największym plusem książki. Emocje są wyczuwalne i prawda jest taka, że niekiedy łezka zakręciła mi się w oku, tak samo, jak w pewnych momentach wybuchałam gromkim śmiechem.
„ – Bernardzie, powiedz jak to jest, kiedy żyje się z kochaną kobietą prawie czterdzieści lat?
– To tak jak z tą czekoladą, moje dziecko. Jesz ją, w pewnym momencie doprowadza cię do mdłości, ale masz świadomość, że jutro znowu będziesz mieć na nią ochotę. Na żadną inną, bo ta jest twoją ulubioną”. Str. 58
Fabuła jest bardzo ciekawie skonstruowana, jednakże, jak dla mnie jest nieco za dużo zbiegów okoliczności i przede wszystkim można się spodziewać, jakie będzie zakończenie. Niby wszystko układa się w jedną spójną całość, ale dla mnie nieco nierealne to, co spotkało główną bohaterkę. Nie chcę tutaj zdradzać wiele z treści, dlatego nie podam przykładów. Co do dialogów, to miałam wrażenie, że niektóre były wymuszone i sztuczne. Nie mówię oczywiście o wszystkich, ale niestety się zdarzały. Niemniej, pomimo kilku niedociągnięć – ostatecznie spędziłam miłe chwile z książką.
„(…) małe przyjemności w życiu to te, które człowiek jest w stanie oddać prawie wszystko”. Str. 54
To interesująca książka, którą czyta się szybko, pomaga w tym lekki styl. Traktuje o problemach dnia codziennego – rozwód, miłości, rozstania, śmierć, żałoba, samotność. Opowiada o tym, jak zaskakujące potrafi być życie. Opisuje przyjaźń ze starszym mężczyzną. Ukazuje, jak dużą rolę może odgrywać w naszym życiu rodzeństwo. Skłania czytelnika do chwili zadumy na temat rodziny i bliskich. Powieść sprawdzi się jako odskocznia od nieco ambitniejszej literatury, dlatego polecam ją osobom mniej wymagającym.
Karolina – Kropeczka Moja –
To przepięknie napisana książka o miłości, przyjaźni i nadziei ale również rozpaczy, samotności i pustce w życiu.
Poznajemy Julię, która jest zakochaną mężatką i nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że nie widziała męża od 8 lat… gdyż jak się okazuje wyjechał za ocean i jakoś wrócić nie może. Julia przepełniona uczuciem, które każdego dnia łamie jej serce, czeka na jego powrót –
ale czy on nadejdzie?
Czy czasem nasze serce nie prowadzi nas do zguby?
Bo jak można żyć 8 lat nie widząc męża i nadal czekać?
A może to jest właśnie ta prawdziwa miłość… miłość jednak powinna dawać szczęście, a ta nie ma z tym nic wspólnego.
Julia za namową przyjaciółki Weroniki postanawia znów żyć i jej życie zaskakuje ją samą – magiczny Kazimierz Dolny – który w książce opowiedziany jest tak, że sama czułam jak go zwiedzam – znów daje jej miłość, ale to jest inna miłość – miłość ma przecież wiele barw i kategorii.
Niezwykła historia zaskakująca treścią porusza i nakłania do namysłu. Często pojawiające się anioły dodają nadziei, nawet czytelnikowi bo przecież tak dobrze czuć się pod niewidzialną opieką…
„Trzeba wierzyć w anioły. Łatwo powiedzieć, ale co jeśli one mnie opuściły? Albo zapomniały mnie w przypływie pracy i obowiązków. Przecież na tym świecie żyją tysiące złamanych serc, dlaczego więc miałyby zaopiekować się moim sercem? A może nie siedzę sama na tej podłodze? Może pochyla się nade mną wysłannik nieba i już niedługo utuli moje strapione serce do snu, by potem przebudzić i otworzyć na nową miłość.
Czy jednak można kochać dwa razy?
A jeśli istnieje tylko jedna jedyna prawdziwa miłość? Czy można potem być szczęśliwym z jakąś niewielką, marną jej kopią?”
Julia układa sobie życie na nowo, a sił dodaje jej Bernard – przemiły staruszek, który stanie się dla niej bardzo ważny- bardziej niż mogła się spodziewać. Odnaleziony brat doda jej otuchy – bo przecież już nie jest sama na tym świecie, a los w końcu uśmiechnie się również do niej i złamane serce zostanie znów otulone miłością.
Wciągająca i wzruszająca opowieść o ludzkich uczuciach, które tak dobrze znamy. Podkreślone wartości otaczającego nas świata nakłaniają nie tylko Julię do ich dostrzeżenia i doceniania – ale również nas czytelników. Książka zwróci naszą uwagę na znaczenie posiadania rodziny i kogoś kto jest z nami, kogoś kto sprawia, że nie czujemy się samotni. Przypomni nam co to miłość!
Wiosna przychodzi co roku ale czy my potrafimy ja zauważyć?