
„Zawsze uważałem, że w obrazach jest jakaś magia, tajemnica” – rozmowa z Tomaszem Kozłowskim
Zafascynowany malarstwem i jego oddziaływaniem na odbiorców autor oddał w ręce czytelników niezwykłą opowieść. Remedium okazuje się czar obrazu i tworzących go farb. Pisarz zaznaczył, że książka zalicza się do gatunku literatury podróżniczo-kolejkowej. Oznacza to, że umili czas czytana w podróży, w pociągu, metrze, autobusie, samolocie, kolejce do lekarza, czy domowym zaciszu.
Panie Tomaszu, czytelnicy dopiero zaczynają Pana poznawać stąd prośba, by pokrótce przedstawił Pan swą osobę. Zdradził co porabia Pan na co dzień, jakim pasjom oprócz pisania poświecą swój czas itp.Na co dzień jestem etatowym pracownikiem firmy produkującej innowacyjne systemy przeciwpożarowe, a w wolnym czasie fotografuję. Trwa to od wielu lat z różnymi osiągnięciami: nagrody w konkursach, kilka wystaw indywidualnych, kilkanaście zbiorowych. Sięgam również po pędzel, farby i płótno – maluję, albo po nóż, dłuta i drewno, wtedy oddaję się rzeźbieniu.
Nie można oczywiście nie zapytać, w jaki sposób rozpoczęła się Pana przygoda z pisaniem? Czy jest to realizacja marzeń, potrzeba chwili lub sprawdzenia się w nowej przestrzeni?Od zawsze pisałem i pisuję wiersze, wierszyki, rymowanki, limeryki, a teraz przyszła pora na prozę. To stało się trochę jak otworzenie drzwi w mojej głowie, do tej pory nawet niezauważanych.
Niedawno ukazała się Pana książka „Remedium”. To piękna opowieść o dziele, które ma niezwykłą moc. Znajdziemy w niej przewodnie wątki obyczajowo-przygodowe i historyczne, a także elementy fantazy. Skąd pomysł na tę historię?
Zaczęło się od tego, że miałem bajkę opowiedzieć chorej dziewczynce, a powstała historia o malarzu Chynowskim, jego córce i cudownych farbach, potem te farby ruszyły w świat przez kolejne stulecia po moich ulubionych miejscach i czasach, czyli młodopolskim Krakowie i współczesnej Warszawie widzianej troszkę z przymrużeniem oka.
Cała rozmowa z Tomaszem Kozłowskim na stronie
Gdzie kupić?