
Szukasz ciekawej książki na wakacje?
„Pamiętnik znaleziony w Pile” – Arno Giese
Autor pisze w Niemczech o Polakach, o Polsce, o wyjątkowych rodakach – jest w ocenie surowy, dokładny, precyzyjny, nie ma tu kłamstw i fałszu, którymi się brzydzi i bezlitośnie je eliminuje. Pisze o Polakach, dotykając czasu bardzo trudnego – czasu ostatniej wojny. Kanwą do opracowania najnowszej książki są pisane na gorąco przez zdobywcę Monte Cassino notatki, które po latach ujrzały światło dzienne. Odkrył je po latach syn pana Czesława. Zgodził się by tchnąć w nie nowe życie.
Bohaterem książki jest skromny człowiek – Czesław Maliński, zdobywca Monte Cassino. Jeden z żołnierzy, którym dane było tamtą bitwę przetrwać i cieszyć się zwycięstwem. O czym mógł myśleć, marzyć, kiedy wraz z towarzyszami broni 18 maja pamiętnego 44 roku na ruinach klasztoru pod flagą białoczerwoną słuchał hejnału Mariackiego? Tę ceremonię zapamiętał na całe życie. Zapamiętał też, że zaraz po zdobyciu zamienionego przez Niemców w twierdzę klasztoru doszło do poważnej sprzeczki z Brytyjczykami o to, czyja flaga ma być tą główną? Ostatecznie najwyżej załopotała biało-czerwona – flaga zdobywców. Jak to się stało, że bohater po latach zamieszkał w Pile? Odpowiedź znajdziecie w książce.
„Sen, nie sen” – Marek Kaleński-Jaśkiewicz
Opowiadanie o mężczyźnie wędrującym w nieznanej dla siebie krainie. Balansuje on między snem a rzeczywistością. Między realnością a wyobrażeniem. To motyw snu od lat występujący w literaturze. Umożliwia przeniesienie się do innej rzeczywistości i zbliża do tego, co transcendentne. Autor to doświadczony człowiek, pisarz, filozof, który decyduje się spisać swoje marzenia senne w siedmiu fragmentach składających się na opowiadanie. We wstępie zachęca do tego, aby interpretować jego zapiski lekko, a nawet zabawowo. Swoje sny, a raczej jeden wielowątkowy sen, pisarz śni w różnych miejscach i w różnych odstępach czasu: to las w rodzinnych stronach, dom w Warszawie i szpitalne łóżko. To sny pozornie różne, jednak tym, co je łączy, jest przewijający się motyw tajemniczej Nieznajomej, która odsłania się przed czytelnikiem fragment po fragmencie.
„Sukces. Rozmowy z ludźmi od bezdomnych po milionerów” – Natalia Lewczuk
Czym jest sukces? Jak go definiować? Dlaczego z góry zakładamy, że ludzie ubodzy, o niższym statusie nie mogą być w życiu szczęśliwi i odnosić sukcesów? Autorka przeprowadziła rozmowy z nietypowymi ludźmi „sukcesu”. Powstał z tego niebywały projekt, dający przekonanie, że niezależnie od hierarchii jaką zajmujemy w społeczeństwie, każdy człowiek jest wartościowy. Nigdy nie można oceniać ludzi po pozorach, bo czasami człowiek bogaty potrafi być bardzo skromny, nie wywyższa się, a osoba odsiadująca wyrok kary pozbawienia wolności może być lepszym człowiekiem niż jego ofiara… Prezes ogromnej firmy dziś zajmować swoje stanowisko, a jutro stracić wszystko i stać się bezdomnym… Każdy z rozmówców inaczej definiował słowo „sukces”. Dla jednych to podróżowanie dookoła świata, dla innych założenie firmy i inwestycje generujące spore zyski, albo sposób na znalezienie w życiu pasji i realizowaniu się w niej. Te inspirujące rozmowy dają wiele życiowych rad. Są przestrogą, by nie popełniać cudzych błędów.
„Wczoraj i Dzisiaj” – Aleksandra J. Starostecka
Tomik poezji, w którym dominują istotne dwa wymiary funkcjonując także jako rozdziały: „wczoraj” i „dzisiaj”. Wszystko to zanurzone w boskości natury. Z posłowia Jana Tulika, „Nie możesz krzyczeć głośniej, obudzisz płacz”
„Na szczęście” – wiersz otwierający tom „Wczoraj i Dzisiaj” Aleksandry J. Starosteckiej, może być osobliwym mottem całości zbioru pióra autorki. Rozproszone wiersze chodzące ulicami, przeglądające się w kałużach, milcząco czekają, aż nadejdzie czas żniwa i „Poeci zbierają je niczym monety. Na szczęście”. Właśnie zbierają na szczęście, monety te bowiem – według autorki – nie stanowią wartości materialnej. Idea tej niematerialności przejawiać się będzie w całym tomie.
Ambiwalencja w poezji Starosteckiej jest częstym, atrakcyjnym gościem. Atrakcyjnym literacko, ale słodko-gorzkim w pojęciu bohaterów wierszy. To właśnie świadectwo autentyzmu tworzenia, świadomości sensu liryki; poetka Aleksandra J. Starostecka może się poszczycić wieloma atrybutami świadomej, pięknej liryki. Ten tomik, (…), stanowi na to dowód. Jakby przy okazji przypomnijmy, co ongiś rzekł poeta Henri Michaux (1899-1984): „piszę, żeby zwiedzać samego siebie”. Starostecka na pewno zwiedza samą siebie, rozważa istotę swej duszy.”