Motyw walki dobra ze złem
Jednak bez bieli i czerni – a więc bez dobra i zła – nie byłoby innych barw. Czasem różne są proporcje jednego i drugiego, jednak ich obecność i możliwość doświadczania tak dobra, jak i zła, to pewien niepodważalny, empirycznie stwierdzalny fakt. Dobro nie istnieje bez zła i na odwrót. To pewne stałe naszego życia, które obecne są także w literaturze – i to od samych początków jej istnienia.
MOTYW WALKI DOBRA ZE ZŁEM ⬇⬇⬇ https://www.psychoskok.pl/tag-produktu/walka-dobra-ze-zlem/
Jakby się nad tą sprawą głębiej zastanowić, to bez motywu walki dobra ze złem światowa literatura w zasadzie by nie istniała. Nie miałaby racji bytu – o czym bowiem pisać, jeśli jeden z głównych motorów napędowych rzeczywistości, a więc konflikt dobra i zła, ma być na kartach książek pominięty? Literatura to odbicie naszego świata. Dobro i zło muszą być zatem w niej obecne.
I na szczęście te dwie potężne siły są obecne dokładnie tam, gdzie być powinny: w myślach głównych bohaterów powieści, opowiadań, w ich głównych wątkach fabularnych, w książkowych morałach i w towarzyszących nam podczas lektury emocjach, za sprawą których kibicujemy tym dobrym i trzymamy kciuki za to, aby nie wygrali ci źli. Motyw walki dobra ze złem napędza nie tylko naszą rzeczywistość i jest w niej stale obecny, ale istnieje także w książkach, napędzając znakomicie ich akcję oraz fabułę. Możemy zaobserwować ten schemat w zasadzie w każdej książce, w której istnieje rozbudowana narracja i wiodąca nas dokądś opowieść.
Takich książek jest bardzo wiele, w tym miejscu jednak proponuję przyjrzeć się tylko wybranym kilku z nich. Będzie to „Shanti Drekmor i tajemnica piętra szkoły” Iwony Żyluk, „Córy” autorstwa Natalii Sobieskiej, „Melodia końca świata” Jakuba Szmala, „Opowieść minionego lata” Grażyny Krynickiej, a także „Sen Henny – Imperium Magów” oraz „Świat Henny” Artura Wellsa.
Opowieść pełna czarów, tajemniczych przygód
„Shanti Drekmor i tajemnica piętra szkoły” Iwony Żyluk to opowieść pełna czarów, tajemniczych przygód, nieprzeciętnych bohaterów i czarnej magii, w której walka dobra ze złem stanowi główne tło całej opowieści. Będzie to historia dwóch sióstr bliźniaczek – Shanti i Mirandy – które obdarzone są niezwykłą mocą, za pomocą której starają się rozwiązać zagadkę, a jednocześnie zniweczyć plany podstępnego Lorda Garmadeona.
Obie dziewczynki są bardzo mądre i szybko przyswajają nowe lekcje. Jednak pewnego dnia zaczynają mieć koszmary. Ktoś niewątpliwie na nie poluje i nie spocznie, póki nie dokona swojej zemsty. Dziewczynki ze słuchem absolutnym słyszą jakieś dziwne głosy i nawoływania. Czują, że nadchodzi zło… Na tym świecie – a zwłaszcza w świecie pełnym magii – istnieją nie tylko siły zła, ale także i dobra. Obie siostry będą musiały tylko (i aż!) w to uwierzyć oraz odnaleźć ścieżkę, która doprowadzi ich na końcu drogi do zwycięstwa nad mrocznymi siłami.
„I każde zło, to duże i małe, ma swoją nazwę, której nie trzeba się bać.” (Iwona Żyluk „Shanti Drekmor i tajemnica piętra szkoły”)
Opowieść z nurtu fantastyki
Kolejnym przykładem książki opartej o motyw walki dobra ze złem są „Córy” Natalii Sobieskiej. Opowieść z nurtu fantastyki – może to nieco dziwne, ale właśnie te opowieści, należące do tego właśnie gatunku literackiego, bardzo często są najlepszymi przykładami na to, czym jest dobro i jego odwieczny wróg: zło.
W powieści współistnieją dwa światy i jakby tego było mało, to w naszej rzeczywistości kryją się jeszcze dwie krainy zamieszkałe przez wiecznie walczące ze sobą rody. Łącznikiem między tymi światami jest Nastia Warmud – do niedawna zwykła nastolatka, która nie do końca ogarnia własne życie, a za chwilę będzie odpowiedzialna za losy ludzkości. Na szczęście w tej walce o losy świata towarzyszą jej przyjaciele. Nastia jest z ową walką nierozerwalnie połączona, a od jej wyniku zależą losy świata… Każdy z walczących ze sobą rodów próbuje przeciągnąć dziewczynę na swoją stronę, a tymczasem w tle los szykuje katastrofę dla nas wszystkich. Zagłada świata zbliża się z każdym krokiem. Wątki nadprzyrodzone i fantastyczne mieszają się tutaj z opowieścią o przyjaźni, miłości, radości i smutku, co jest samo w sobie bardzo ciekawą i zgrabną mieszanką. Jest to także mieszanka bardzo życiowa i prawdziwa, nie zabraknie w niej bowiem także tak bardzo prawdziwego bólu i cierpienia, które niestety są czasami konieczne na drodze do pokonania zła…
„Cierpienie po stracie bliskich nie omija nieśmiertelnych. Każda istota potrzebuje bliskich jej osób, by życie miało sens. Cierpimy, gdy ludzie znikają, cierpimy z tęsknoty, nienawidzimy oprawców, o krok od tego jest nienawiść do świata, a w efekcie do siebie samych.” (Natalia Sobieska „Córy”)
Odwieczna walka z siłami zła
„Melodia końca świata” Jakuba Szmala to także przykład lektury, w której dobro toczy swoją odwieczną walkę z siłami zła. Walka ta przybiera w książce Szmala wymiar dosłowny, będzie to bowiem starcie dwóch istot – jednej spoza Ziemi, drugiej ziemskiej, lecz parającej się magią.
Głównym czarnym i szalenie niebezpiecznym charakterem w tej historii jest Aflare, zwana także Alfą. Postanawia ona wymordować całą ludzkość. Staje się aniołem śmierci i szerzy strach, ból oraz śmierć – gdzie nie przejdzie, pozostają po niej tylko zgliszcza. Jest nieugięta w swoim postanowieniu, a zwykli ludzie nie mają szans z tą istotą, więc trup ściele się za nią prawdziwym pokotem. By ratować Ziemian, do walki z rozwścieczoną Aflare staje mag Marov. Pierwsze starcie z przeciwniczką udaje mu się wygrać – jednak czy uda mu się to także za drugim razem?… „Melodia końca świata” to opis niekończącej się walki, która niesie ze sobą ofiary. Jest ona w swej istocie bezsensowna, ale jednak konieczna do stoczenia w imię wyższych wartości. Walka ta jest także wyrazem nigdy niegasnącej nadziei, która tli się w ludzkości i popycha ją do zmagań o siebie oraz o ziemski dom – dla wszystkich żyjących tu i teraz, jak również dla wszystkich tych, którzy przybędą na ten świat po nas.
Historia jest pełna magii
Odwieczny bój dobra ze złem może być obecny także w lekturach o nieco lżejszej tematyce, jak choćby w skierowanej do nieco młodszych czytelników „Opowieści minionego lata” Grażyny Krynickiej. Ta rozgrywająca się w przepięknej scenerii mazurskich jezior historia wciągnie w wir wydarzeń spędzających w tamtejszej okolicy wakacje młodych ludzi, którzy po stoczonej ze złem walce zrozumieją, że podjęcie wyzwania jest czasami konieczne w imię pewnych słusznych i niepodważalnych zasad.
Bohaterowie książki spędzą wakacje nad Jeziorem Granatowym. Splot niecodziennych wypadków i okoliczności sprawi, że młodzi ludzie uwikłają się w starcie dobra ze złem, z którego nie tylko wyjdą zwycięsko, ale też zrozumieją, że nawet gdy nie bardzo kochamy przygody, to one i tak zawsze nas znajdą. Czasem jest to po prostu nieuniknione, czasem tak chce los… Wydaje się jednak, że nic się nie dzieje bez przyczyny – wszak główni bohaterowie odnieśli sukces, nieprawdaż? Może więc to wcale nie był przypadek, że to właśnie oni podjęli rękawicę? To dobre pytanie, które – niestety! – pozostaje po lekturze bez odpowiedzi.
Świat wielu kultur i plemion
Książkowy motyw walki dobra ze złem obecny jest także w wielu książkach autorstwa Artura Wellsa. I tak na przykład „Sen Henny – Imperium Magów” to opowieść, w której autor wprowadza nas w świat wielu kultur i plemion, dając tym samym możliwość obcowania z czarodziejami, z magami oraz z istotami magicznymi. Kontynent Henny zostanie owładnięty przez żywioł wojny. Żądny władzy Mores – władca Morawii – nie cofnie się absolutnie przed niczym, aby przejąć władzę nad całą krainą. Hrabia Cison, rycerz Czarnego Zakonu wraz z gronem swoich przyjaciół będzie starał się nie dopuścić do zrealizowania zamierzeń okrutnego władcy. Aby tego dokonać potrzebne będzie wiele wyrzeczeń, a także umiejętności, które pozwolą zaangażować w tę wojnę tych, którzy są jej największymi oponentami, a którzy mogą sprawić, że szala zwycięstwa przeważy się na stronę sprawiedliwych.
„Świat Henny” kontynuuje wyżej opisaną przez Wellsa historię. Tym razem najstarszy z synów hrabiego Cison będzie musiał zrzec się dziedzictwa i wraz z dwoma braćmi opuścić rodzinny dom, aby dołączyć do grona elitarnych wojowników kontynentu Henny, czyli do Czarnego Zakonu. Staje się nieśmiertelny, lecz ceną, jaką musi za to zapłacić, jest przemiana, która wypala w nim wszelkie uczucia. Pewnego dnia spotyka na swej drodze kobietę, której miłość próbuje przebić się poprzez pozbawiony emocji pancerz Zimnego Rycerza… Tymczasem zło bynajmniej nie śpi, a nad kontynentem Henny po raz kolejny zbierają się czarne chmury.
Motyw walki dobra ze złem to prawdopodobnie najczęściej spotykany w literaturze temat powieści i opowiadań, których ambicją jest opowiedzenie czytelnikowi jakiejś wartościowej historii. Dobro i zło mogą przybierać w książkach różne formy, kształty, mogą być one w rozmaity sposób spersonifikowane, jednak istota jednego i drugiego jest uniwersalna i niezmienna. Zło najczęściej dąży do zniszczenia istniejącego porządku rzeczy oraz do sprowadzenia na świat katastrofy, mroku i rozpaczy, dobro natomiast usiłuje rękami i wysiłkami swych obrońców owe niszczycielskie zapędy powstrzymać. Utarło się przy tym, że dobro najczęściej zwycięża… Czy to jednak źle? Czy można mieć do autorów pretensje o to, że pozwalają pokonać mroczne moce i – najczęściej – dają dobru zielone światło na zaprowadzenie ładu, porządku i harmonii? Moim zdaniem nie powinno się o to obwiniać żadnego pisarza. Nie powinno się tego robić nawet wtedy, gdy pewna schematyczność każe nam uważać daną książkę za nudną i przewidywalną. Uważam tak dlatego, że zadaniem książek jest także niesienie ludziom pewnego pozytywnego przesłania i nadziei, które niemożliwe są w warunkach, w których fabularny triumf odnoszą siły zła. Niech zatem dobro wygrywa – a my czerpmy z tego faktu otuchę.