Lucyfera - polska analogia „Kodu Leonarda da Vinci” - książki autorzy - Wydawnictwo Psychoskok
Kategorie produktów
Wydawnictwo PSYCHOSKOKWydawnictwo PsychoskokAktualnościLucyfera – polska analogia „Kodu Leonarda da Vinci”

Lucyfera – polska analogia „Kodu Leonarda da Vinci”

29 sierpnia 2019 / Agnieszka

Powieść Dana Browna z 2003 roku, Kod Leonarda da Vinci, stała się międzynarodowym bestsellerem, jedną z najlepiej sprzedających się książek wszechczasów. Wiele lat po wydaniu wciąż zrzesza fanów, których pociąga teoria, że Święty Graal faktycznie jest świętą linią Jezusa Chrystusa, który rzekomo był żonaty z Marią Magdaleną i miał córkę…

 

Cokolwiek ktoś myśli o literackim kunszcie Browna, wyraźnie udaje mu się stworzyć urzekające dzieło trzymające w napięciu. Z drugiej strony, poszukiwacze rzekomych „faktów” o historii prymitywnego kościoła, długowiecznych zachodnich mitów, a także prawdziwych i fałszywych ruchów ezoterycznych są rzeczowo włączone i zapewniają powtarzające się możliwości pomylenia rzeczywistości z fikcją.

A jak jest w przypadku polskiego odpowiednika (śmiało można się pokusić o takie porównanie) książki Dana Browna?

Czy Jerzemu Andrzejowi Masłowskiemu (poeta, prozaik, dziennikarz) i Wojciechowi Michałowi Cegielskiemu (psycholog) opierającym się o bardziej lub mniej znane historyczne fakty, dochodząc do sensacyjnych konkluzji, z których układają swe własne, całkowicie autorskie, nigdy wcześniej niepublikowane hipotezy, uda się zaszokować wszystkich, których zaciekawia religia, interesuje tematyka sekt i herezji, którym bliskie jest chrześcijaństwo? Czy LUCYFERA, bo o niej mowa stanie się polskim bestsellerem, następcą „Kodu Leonarda da Vinci?

“Nad książką zawisło jakieś fatum…” – wywiad z Jerzym A. Masłowskim i Wojciechem M. Cegielskim – część I

„Prawda wymaga odwagi” – wywiad z Jerzym A. Masłowskim i Wojciechem M. Cegielskim – część II

Okazuje się, że książka ta jest daleko bardziej pomysłowa, odważna i nieporównanie bardziej przesycona metafizyką niż bestseller Dona Browna.

O ile wiemy autor „Kodu…” w znacznej części wspomagał się teoriami uprzednio znanymi i publikowanymi, m.in. w książce „Święty Graal, święta krew”, o tyle autorzy „Lucyfery” Masłowski i Cegielski, posiłkując się na historycznych źródłach, opracowali swoje, nigdzie wcześniej niepublikowane hipotezy, obalające prawdy zawarte w Nowym Testamencie i Pismach Apostolskich. Nie sposób zaprezentować wszystkich zamieszczonych w książce zapytań, domniemań i teorii (zainteresowanych odsyłamy do lektury książki). Jednak te, o których mowa, są w stanie zachęcić wielu badaczy, by spróbować na nowo przeanalizować prastare pisma.

A jak intelektualnie zaangażowani chrześcijanie powinni podejść do tej i temu podobnych książek?

Po pierwsze, dzieła te należy uznać za literaturę eskapistyczną i, jeśli zostaną przeczytane, na bardziej pozytywnym poziomie mogą ułatwiać rozmowy, w których dobrze znane zagadnienia z Pisma Świętego, ale jednocześnie wiara, rozum i tradycja pomagają nam w dokonywaniu świadomych osądów.

Kod Leonarda da Vinci i podobne książki a w dużej mierze Lucyfera podważają samozadowolenie intelektualne i duchowe, zmuszając nas do uzyskania faktów. Są niebezpieczne tylko wtedy, gdy podchodzimy do tego w sposób rzeczywisty a nie symboliczny lub gdy uznajemy iż są one próbą walki z wiarą. Szczerze mówiąc, każda książka jest otwarta na zarzut, że jest w pewien sposób niebezpieczna dla niektórych czytelników. Istnieje niebezpieczeństwo, ale tylko wtedy, gdy będziemy czytać, osądzając z góry krytycznie.

Lucyfera okazuje się typowym psychologicznym thrillerem z wartką, wciągającą akcją, która zadowoli nawet najbardziej wymagającego czytelnika… Takiego, dla którego odkrywanie zagadek z przeszłości, metafizyczne niespodzianki, wzbudzające dreszczyk emocji sensacje i dynamiczne rozwiązania nie są obce i są w stanie zaspokoić w stu procentach czytelnicze gusta.