Lucyfera – fikcja, a może jednak fakt? - książki autorzy - Wydawnictwo Psychoskok
Kategorie produktów
Wydawnictwo PSYCHOSKOKWydawnictwo PsychoskokAktualnościLucyfera – fikcja, a może jednak fakt?

Lucyfera – fikcja, a może jednak fakt?

12 września 2019 / Agnieszka

Lucyfera to świetnie napisany thriller psychologiczny, który ma szanse podbić bestsellerową powieść Dana Browna „Kod Leonarda da Vinci”. Wraz z bohaterami czytelnicy będą odkrywać tajemnice przeszłości i współczesne sekrety Watykanu. Na potrzeby książki autorzy zgłębili szereg źródeł historycznych. Pojawia się więc pytanie. Czy „Lucyfera” to fikcja, czy fakt? 

 

Powieść „Kod Leonarda da Vinci” dowiodła, że sensacja podważająca autorytet Biblii jest w stanie zyskać uznanie tysięcy czytelników. Nie można jednak zapomnieć, że to jedynie literacka fikcja. Jakie emocje będzie więc w stanie wywołać pozycja inspirowana faktami historycznymi? Przekonamy się o tym niebawem. Thriller psychologiczny „Lucyfera” nareszcie trafił do księgarń. Czytelnicy, którzy sięgną po książkę, wraz z bohaterami będą odkrywać tajemnice przeszłości i współczesne sekrety Watykanu.

——> https://www.psychoskok.pl/produkt/lucyfera/✔ Pozycja, która może zachwiać podstawami chrześcijaństwa.✔ Niezwykły polityczno-religijny thriller, którego akcja toczy się współcześnie w najbardziej metafizycznym zakątku Francji – Prowansji.—–> https://www.psychoskok.pl/aktualnosci/lucyfera-polska-analogia-kodu-leonarda-da-vinci/✔ Niesamowite perypetie bohaterki są o wiele bardziej zagadkowe i zaskakujące niż te, które Dan Brown zaprezentował w powieści „Kod Leonarda da Vinci”, ponieważ, o ile Brown posłużył się znanymi teoriami innych autorów wcześniej opublikowanymi m.in. w książce „Święty Graal, święta krew”, o tyle autorzy powieści „Lucyfera” – Jerzy Andrzej Masłowski (poeta, prozaik, dziennikarz) i Wojciech Michał Cegielski (psycholog) opierając się o bardziej lub mniej znane historyczne fakty dochodzą do sensacyjnych konkluzji, z których układają swe własne, całkowicie autorskie, nigdy wcześniej niepublikowane hipotezy…✔ Całość trzyma w napięciu i serwuje huśtawkę emocji z dreszczykiem. Nie jest ono obecne cały czas, gdyż pozornie niewiele się dzieje. Jednak splot różnych dziwnych i niecodziennych sytuacji, pojawianie się tajemniczych postaci, towarzystwo ludzi z dziwnymi tatuażami, smsy o zagadkowej treści jakie otrzymuje Maria tworzy wrażenie ciszy przed burzą.

Gepostet von Wydawnictwo Psychoskok – książki am Donnerstag, 12. September 2019

W momencie, gdy okazało się, że powieść „Kod Leonarda da Vinci” odbiła się szerokim echem, zapoczątkowując wiele dyskusji na temat tajemnic skrywanych przez chrześcijaństwo, Dan Brown przyznał, że opisana przez niego historia jest jedynie fikcją. Naukowcy  uwiarygodniający wysnute w jego książce przypuszczenia  również są wytworem wyobraźni.

“Nad książką zawisło jakieś fatum…” – wywiad z Jerzym A. Masłowskim i Wojciechem M. Cegielskim – część I

„Prawda wymaga odwagi” – wywiad z Jerzym A. Masłowskim i Wojciechem M. Cegielskim – część II

Możliwość ustalania lokalizacji Świętego Grala oraz odkrywania kolejnych tajemnic związanych z osobą Chrystusa, świętej Marii Panny, czy Marii Magdaleny, bez reszty przykuła uwagę czytelników. Wielu było gotowych wierzyć w całą historię, nawet gdy głośno mówiona, że „Kod Leonarda da Vinci” jest jedynie świetnie przygotowaną fikcją. „Lucyfera” to powieść prezentująca hipotezy, które mogą zachwiać podstawami chrześcijaństwa. Zamiast posługiwać się jedynie wyobraźnią, autorzy odwołali się do treści zapisanych w dokumentach historycznych. Między innymi dlatego ich publikacja ma szansę pobić lekturę Dana Browna. Śmiało, można powiedzieć więcej. „Lucyfera” to psychologiczny thriller o wiele bardziej odważny i przesycony metafizyką niż bestseller „Kod Leonarda da Vinci”. Mamy więc do czynienia z przełomowym dziełem, jakiego na polskim oraz światowym rynku księgarski jeszcze nie było.

Zapomniany brat Jezusa – nigdy wcześniej niepublikowana hipoteza

Aby „Lucyfera” w obecnej formie mogła trafić do czytelników, autorzy długo i dokładnie zgłębiali tajemnice Nowego Testamentu, analizowali wymowę legend, podań oraz pism o wartości historycznej. W efekcie zdołali dojść do niezwykłych wniosków. Według autorów, Jerzego Andrzeja Masłowskiego oraz Wojciecha Michała Cegielskiego, Maryja powiła w Betlejem bliźnięta. Jezus miał brata. Wertując kolejne strony książki, stopniowo będziemy odkrywać alternatywną wersję życia Zbawiciela. Możemy być pewni, że treści, które przyjdzie nam poznać, podważają prawdy zawarte w Nowym Testamencie i pismach Apostolskich. Świadomość, że fabuła inspirowana jest faktami, powinna zachęcać, by sięgnąć po książkę i zaspokoić ciekawość.

Bliźniacza dychotomia

Hipoteza mówiąca, że Maryja poczęła bliźnięta, może wydawać się niedorzeczna. Nie powinniśmy się dziwić, skoro od dziesiątek lat chrześcijanie uczeni są, że Jezus Chrystus był jedynakiem. Łagodnym Barankiem Bożym uczącym miłości do bliźniego. Jedynie nieliczni, dokładniej znający Pismo Święte, zauważają nieścisłości w sposobie prezentacji osoby Jezusa przez poszczególnych Ewangelistów. Chrystus nie zawsze bowiem nawołuje do miłosierdzia. Przytoczyć można choćby skromny fragment z Ewangelii według św. Łukasza (19,11-28); „Tych zaś przeciwników moich, którzy nie chcieli, żebym panował nad nimi, przyprowadźcie tu i pościnajcie w moich oczach”. Na łamach „Lucyfery” podobnych, pełnych gniewu wycinków znajdziemy o wiele więcej. W efekcie  Chrystus wyda nam się butną, oczekującą pełnego posłuszeństwo postacią, która potrafi wzbudzić przerażenie. Uczęszczając regularnie do kościoła, nie usłyszymy, że warto bać się gniewu Zbawiciela. Nikt nie powie nam również, że wiele zapisków na temat Chrystusa nigdy nie zostało włączonych do kanonu Świętych Ksiąg. Dlaczego? Ponieważ podobne informacje mogłoby podważyć prawdziwość tez głoszonych przez przedstawicieli Kościoła. Wspomnieć można choćby o pominiętym apokryfie powstałym około II wieku naszej ery noszącym nazwę Ewangelii Dzieciństwa Jezusa Chrystusa. To w nim znajduje się wzmianka o synu Marii, który nierozważnie potrafił korzystać ze swojej nadludzkiej siły. Bywał gwałtowny, więc pewnego razu, bez namysłu jednym uderzeniem zabił chłopczyka, który śmiał go obrazić. Bardzo możliwe, że takiego Jezusa nie chcemy znać, ale podobne zapiski powstały nie bez przyczyny.

Poprzez wypowiedzi bohaterówLucyferyautorzy starają się odpowiedzieć na kluczowe pytanie. Dlaczego w Ewangeliach Jezus przedstawiany jest tak odmiennie. Dychotomia osobowości Zbawiciela ma dowodzić, że Maryja powiła bliźnięta. Łagodny Jezus, do którego gorliwie się modlimy, został kaznodzieją, który dał początek chrześcijaństwu. Niepoprawny, zbuntowany brat bliźniak przyjął natomiast rolę rewolucjonisty, który z czasem został przywódcą zelotów, czyli nacjonalistycznego ugrupowania planującego wyzwolić Żydów spod rzymskiej okupacji. Na łamach książki ujawniono prawdopodobne imię brata Zbawiciela brzmiące Barabasz. W różnych kontekstach wielokrotnie występuje ono w Ewangeliach. Więcej przeczytamy w książce.

Obraz Leonarda da Vinci jako potwierdzenie hipotezy

Wiedza na temat istnienia brata bliźniaka Jezusa Chrystusa nie należała do informacji, którą ktokolwiek chciałby się dzielić. Nawet wtajemniczeni, obawiając się konsekwencji wygłoszenia podobnych twierdzeń, woleli milczeć. Nie oznacza to jednak, że nie pozostawili żadnych śladów. Alegorię potwierdzającą hipotezę stworzył sam Leonardo da Vinci. Tajemniczy obraz „Madonna wśród skał” zdaniem autorów „Lucyfery” przedstawia Jezusa i jego brata bliźniaka Barabasza. Przez lata wielu historyków uważało, że dzieło przedstawia apokryficzną legendę obrazującą spotkanie małego Jezusa z małoletnim Janem Chrzcicielem. Czy jednak gdyby tak było, zakonnicy z Bractwa Niepokalanego Poczęcia, którzy zamówili u Leonarda ów obraz,  zakazaliby pokazywać go wiernym? Z pewnością nie. Nakaz ten został wydany, ponieważ nie dało się nie zauważyć, że namalowani chłopcy są do siebie łudząco podobni. Da Vinci został poproszony o wykonanie kolejnego malunku, który ostatecznie zaspokoił oczekiwania zakonników. Więcej informacji na ten temat pozyskany z książki. Ciekawi mogą też poszukać reprodukcji obu obrazów. Jeden przechowywany jest w Luwrze, a drugi w londyńskiej National Gallery.

Kolejne dowody

Wspomniany obraz Leonarda da Vinci to nie jedyna alegoria pozostawiona przez wtajemniczonych. Na kilka z nich warto zwrócić szczególną uwagę.

  •  Zagadkowy ołtarz mieszczący się w tajemniczym kościele w miasteczku Rennes-le-Chateau w Langwedocji. Po obu jego stronach ustawiono posążki. Jeden z nich przedstawia Maryję z Dzieciątkiem, drugi, stojący naprzeciw, Józefa, który również trzyma dziecko. Oficjalnie mówi się, że to wymowny symbol gotowości obu rodziców do objęcia pieczy nad Jezusem. Autorzy „Lucyfery” uważają jednak, że w ten sposób, tajemniczy proboszcz Berenger Sauniere nie narażając się na konsekwencje, wyznał prawdę o istnieniu bliźniaków.

  • Obraz znajdujący się w kościele św. Jana w stolicy Prowansji – Aix-en-Prowence. Nieznany autor ukazał na nim Maryję, która na kolanach trzyma Jezusa, jednocześnie depcząc swą stopą głowę dziecka bliźniaczo podobnego do Zbawiciela. Czyżby gest ten, oznaczał, że Matka Boska zdawała sobie sprawę, że jedno z jej dzieci będzie krnąbrne i zawistne?

Podobnych symbolicznych dzieł sztuki znaleźć można o wiele więcej. Czytając „Lucyferę” ,poznamy te najciekawsze, w tym wymowny wiersz poety i dramaturga Charlesa Peguy.

Który z braci bliźniaków umarł na krzyżu?

Świadomość, że Maryja poczęła bliźnięta, nasuwa wiele pytań. Każdy chciałby przecież wiedzieć, który z braci w rzeczywistości był Mesjaszem? Istotne jest również, który bliźniak został osądzony, a następnie ukrzyżowany. Według autorów „Lucyfery” Rzymianie doskonale wiedzieli o istnieniu bliźniaków. Ich zamiarem było schwytanie i ukaranie Barabasza, który nawoływał do powstania przeciwko Imperium. To Judasz miał jednak wprowadzić ich w błąd i za pomocą złożonego na policzku Zbawiciela pocałunku, jako brata buntownika wskazać Jezusa. Ów całus jest gestem, który do dziś budzi wśród chrześcijan niezrozumienie. Świadomość, że Rzymianie, którzy otoczyli braci na Górze Oliwnej, samodzielnie nie potrafi rozróżnić, który z nich jest, który wszystko jednak tłumaczy. Pocałunek pozostawał wskazówką dla żołnierzy. Autorzy „Lucyfery” starali się dowieść, że Rzymianie pojmali obu braci. Ostatecznie jeden z nich został jednak uwolniony. Kto więc zginął na krzyżu? To jedno z pytań, na które będziemy starać się odpowiedzieć w trakcie lektury.

Autorzy „Lucyfery” szokują jeszcze bardziej. Czytelnikom przyjdzie zmierzyć się ze świadomością, że Mesjaszem mogła być Maria Magdalena

To jedna z najbardziej intrygujących hipotez, którą odważyli się postawić autorzy. Warto jednak podkreślić, że fabuła książki stawia dziesiątki pytań, na które warto spróbować odpowiedzieć. Kolejne domysły i hipotezy rozbudzają wyobraźnię, ale świadomość, że każda myśl zawarta w książce narodziła się w wyniku studiowania przez autorów cennych pism historycznych, pozostawia w umyśle niejedną zagwozdkę. Po lekturze książki najpewniej dojdziemy do wniosku, że warto zrewidować niektóre poglądy.

Lucyfera” to świetny psychologiczny thriller napisany przez Jerzego Andrzeja Masłowskiego oraz Wojciecha Michała Cegielskiego. Autorzy, badacze Nowego Testamentu i tropiciele herezji zdołali wysunąć hipotezy, które mogą zachwiać podstawami chrześcijaństwa. Podążając śladami bohaterów powieści, stopniowo będziemy odkrywać kolejne sekrety przeszłości. Główna bohaterka to polska aktorka Maria Niewiadomska, która wraz z mężem przyjedzie do Prowansji, by zagrać główną rolę w filmie znanego francuskiego reżysera. Małżonkowie nie wiedzą jednak, że powstanie filmowej produkcji ma tajemniczy cel. Zdadzą sobie z tego sprawę po dołączeniu do ekipy filmowców. Zostaną wplątani w wir zagadkowych zdarzeń i szokujących odkryć. Towarzysząc im, czytelnik będzie odkrywać zagadki sięgające początków chrześcijaństwa i współczesne sekrety Watykanu.