
Książki z motywem matki
Emocje w życiu matki to, jako się rzekło, przede wszystkim ogrom niezmierzonej miłości oraz radości. Lecz miłość i radość to nie wszystko. Każda matka dobrze wie, że rodzicielstwo to także źródło siły, o której posiadanie żadna kobieta by się wcześniej (tj. przed zostaniem mamą) nawet nie podejrzewała. To gotowość do poświęceń oraz do stawiania dobra własnego dziecka ponad wszystkim innym (z samą sobą włącznie). Owa gotowość wiązać się może także z wymogiem znoszenia własnej niewygody, a nieraz także cierpienia – każda matka bowiem prędzej sama narazi się na coś złego, niż pozwoli na to, aby było na to narażone jej dziecko. Niezwykle trudno jest oddać całościową skalę tych emocji, istnieją jednak książki, które omawiają motyw matki w taki sposób, że możemy jako czytelnicy bardzo dobrze zrozumieć, z czym się tak naprawdę wiąże całokształt macierzyństwa.
Książki dla mamy, nie tylko na prezent ⬇⬇⬇ https://www.psychoskok.pl/aktualnosci/ksiazki-dla-mamy-15-propozycji-na-dzien-matki/
Do książek takich należy z całą pewnością „Łóżeczko, z którego wyjęłam, miłość. Adopcja chorego dziecka, która zmieniła nasze życie” autorstwa Magdaleny Madeja, a także „Tajemniczy świat Witka. Mój brat ma autyzm” Darii Kacprzak. Obie te książkowe historie to niesamowite świadectwa matczynego bohaterstwa w codziennych zmaganiach z problemami, które dotyczą ich dzieci – obie są od siebie bardzo różne, a jednak względem skali żywionych do dziecka uczuć tak bardzo do siebie podobne, że nie może tu być mowy o pomyłce co do tezy o tym, że miłość matki może być zaiste niezmierzona. Innym niezwykłym w swej istocie matczynym świadectwem może być poruszająca książka Pati Maczyńskiej pt. „Co widziały cztery ściany” – jest to wstrząsająca relacja o tym, że nawet matka zastraszona i poddawana codziennej przemocy jest w końcu w stanie zawalczyć nie tylko o samą siebie, ale także o dobro tej małej cząstki siebie, za którą jest odpowiedzialna. Motyw matki pojawia się także w takich tytułach jak „Bo we mnie jest lęk – moje zmagania z nerwicą” Anny Piotrowskiej oraz „Luśka na planecie dziecko. Nieporadnik świadomego rodzica” Pauliny Holtz. Żeby lepiej zrozumieć o czym mowa przyjrzyjmy się nieco bliżej każdemu z wyżej wspomnianych tytułów.
Luśka na planecie dziecko. Nieporadnik świadomego rodzica
Na początek śledzenia książkowych wersji motywu matki warto wybrać lekturę pt. „Luśka na planecie dziecko. Nieporadnik świadomego rodzica” autorstwa Pauliny Holtz. Macierzyństwo jest na początku dla każdej kobiety wielką niewiadomą. Paulina Holtz świetnie to rozumie i dzieli się z czytelnikami swoimi odczuciami w tej materii. Ta książkowa opowieść to z jednej strony coś, co może pozwolić oswoić się przyszłej mamie z jej nową rolą życiową, a z drugiej strony także przykład, dzięki któremu każdy – także ktoś, kto nie jest mamą – zbuduje sobie obraz tego, czym może być macierzyństwo.
Tytułową bohaterką książki jest Luśka, dla której fakt zajścia w ciążę jest początkiem kosmicznej przygody. Można śmiało powiedzieć, że to przygoda jej życia. Książka „ujawnia” wiele cennych informacji o tym jak karmić piersią, jaki wybrać poród, czy potrzebna jest szkoła rodzenia i jak wyglądać powinno życie seksualne podczas ciąży. Nie brak w niej wywiadów z wieloma specjalistami, którzy są także rodzicami i postanowili podzielić się swoimi doświadczeniami na temat tego ważnego wydarzenia, jakim niewątpliwie jest ciąża i narodziny dziecka. Lektura nie daje gotowych recept na rodzicielstwo, ale pokazuje, że może ono być przyjemnym połączeniem własnych oczekiwań z potrzebami dziecka. Innymi słowy „Luśka…” to znakomita propozycja dla tych, którzy pragną wejść w rolę przyszłego rodzica na własny sposób, szukając nowych metod i rozwiązań jakie niesie ze sobą rodzicielstwo. To bardzo przyjemne „wprowadzenie” do roli matki, która to rola wcale nie jest czymś, czego nie da się ogarnąć – wprost przeciwnie!
Łóżeczko, z którego wyjęłam miłość. Adopcja chorego dziecka zmieniła nasze życie
Po swoistym wprowadzeniu do tego, z czym wiąże się rola matki (a zatem także jej motyw w literaturze) dobrze byłoby przyjrzeć się bliżej matczynym emocjom oraz ich skali. „Łóżeczko, z którego wyjęłam miłość. Adopcja chorego dziecka zmieniła nasze życie” autorstwa Magdaleny Madeja może dać odbiorcy o tym wszystkim bardzo dobre pojęcie.
Autorka przekazuje nam za sprawą wspomnianej książki ogromną dawkę miłości i… nadziei. Nie każdej kobiecie jest bowiem dane nosić pod sercem przez dziewięć miesięcy swoje dziecko. Ten smutny czas wypełnić może proces adopcji, czyli oczekiwania na dziecko. Dookoła nas jest tyle maluchów, biednych, chorych, porzuconych, potrzebujących miłości, dotyku, przytulania, którego nigdy wcześniej nie zaznały. Jednego z takich maluchów spotkało w opowiedzianej przez autorkę historii to szczęście, że znalazł nowy dom – a także nową mamę, która pokochała go całym sercem. I to pomimo dotykającej dziecko niepełnosprawności.
Chciałabym, aby nasz adopcyjny synek, pomimo zaznanego cierpienia, był przykładem dla wielu. Warto dostrzec, jak ważne w życiu dziecka jest poczucie przynależności, jak ważną rolę spełnia rodzina i wiara, by rzeczy niemożliwe możliwymi się stały. Moim największym marzeniem jest to, żeby adopcja dziecka z niepełnosprawnością nie kojarzyła się z wyrzeczeniem, lecz z darem. – (Magdalena Madeja „Łóżeczko, z którego wyjęłam miłość. Adopcja chorego dziecka zmieniła nasze życie”)
„Łóżeczko…” to chwytająca za serce opowieść o tym, jak szczęśliwa rodzina z dwójką odchowanych dzieci oddaje serca i czas ciężko choremu dziecku porzuconemu przez biologiczną rodzinę w szpitalu. To także opowieść o tym, że matka to nie tylko matka w sensie biologicznym – to także ktoś, kto faktycznie wychowuje dziecko i w związku z tym obdarza je wszystkim tym, czym można obdarzyć małego, zależnego od nas człowieka. I nie ma tutaj najmniejszego znaczenia fakt, że akurat tego konkretnego, adoptowanego dziecka nie nosiło się pod własnym sercem. Miłość nie zna takich rozgraniczeń i jest na linii matka – dziecko zawsze tak samo silna.
Tajemniczy świat Witka. Mój brat ma autyzm
Podobna w swej istocie i równie poruszająca co w „Łóżeczku…” jest historia opowiedziana przez Darię Kacprzak w książce pt. „Tajemniczy świat Witka. Mój brat ma autyzm”. Pierwszoplanowym tematem książki jest co prawda autyzm tytułowego Witka oraz jego relacja z rozczulająco opiekuńczym bratem, jednak wprawne oko czytelnika dostrzeże także w tej lekturze czułą matczyną opiekę, dzięki której Witek oraz jego brat mogą dorastać w poczuciu bezpieczeństwa i miłości.
Mama kiedyś mi powiedziała, że mój brat ma autyzm i dlatego czasami zachowuje się inaczej niż dzieci w jego wieku. – (Daria Kacprzak „Tajemniczy świat Witka. Mój brat ma autyzm”)
Daria Kacprzak opowiada o roli matki w nieco drugoplanowy sposób, jednakże mama Witka to tak naprawdę cicha bohaterka tej historii. Dba ona o to, aby Witek uczęszczał na wspomagające jego rozwój zajęcia, stoi niezłomnie na straży jego dobra, tłumaczy otoczeniu istotę towarzyszącego jej synowi problemu oraz otacza go czułością, miłością i tak bardzo Witkowi potrzebną opieką. „Tajemniczy świat Witka…” to zatem historia cichego, niezauważalnego, ale niesamowicie ważnego rodzicielskiego bohaterstwa, które każdego dnia jest niczym wzruszające, niezłomne świadectwo oddania matki względem własnego dziecka. Oddanie to jest w stanie przezwyciężyć wszelkie istniejące trudności i niezmordowanie dążyć do szczęścia, którego każda matka pragnie dla swojego dziecka.
Bo we mnie jest lęk – moje zmagania z nerwicą
Takim bohaterstwem wykazuje się także w swojej książce pt. „Bo we mnie jest lęk – moje zmagania z nerwicą” Anna Piotrowska. To pozycja autobiograficzna, która – podobnie jak „Tajemniczy świat Witka…” – dotyczy co prawda w pierwszej kolejności nieco innych zagadnień, jednak można na łamach książki wychwycić także elementy związane z macierzyństwem oraz z istotą matczynej miłości:
Szybko zdałam sobie sprawę z faktu, że byłam taką samą matką dla mojego syna. Moja troska o niego była nawet większa, gdyż wychowywałam go samotnie, ponieważ jego ojciec był z dala od nas. Wracałam do tych chwil, kiedy byłam młodą matką, kiedy zadawałam sobie pytanie: jak sobie poradzę w pojedynkę? Ogarniał mnie lęk przed jutrem, lęk przed porażką. Bałam się, że nie sprostam oczekiwaniom mojego dziecka, bo nie zastąpię mu przecież ojca. Niestety musiałam dać radę i być dla mojego syna nie tylko matką, ale i ojcem. Kiedy spoglądałam na niego i widziałam wpatrzone we mnie jego oczy, byłam bardzo szczęśliwa, że go mam. – (Anna Piotrowska „Bo we mnie jest lęk – moje zmagania z nerwicą”)
Tych niewiele przytoczonych słów mówi o sensie bycia matką bardzo wiele. Nie wymagają one w zasadzie komentarza – takowym jest bowiem już sam w sobie przytoczony powyżej cytat.
Co widziały cztery ściany
Osobną kwestią związaną z motywem matki i jego obrazem w literaturze jest zagadnienie matczynej odwagi. Możemy je odnaleźć w poruszającej książce Pati Maczyńskiej pt. „Co widziały cztery ściany”. To lektura dla osób o naprawdę mocnych nerwach, jeśli jednak już po nią sięgniecie, to warto zwrócić uwagę na to, że nawet zaszczuta i tkwiąca w pułapce przemocy kobieta jest jednak w stanie się podnieść i uwolnić z przemocowego otoczenia, a potrafi ona to uczynić przede wszystkim dla swojego dziecka. Dla dzieci bowiem każda prawdziwa matka jest w stanie zrobić absolutnie wszystko.
Książki z motywem matki to lektury wyjątkowe – ich treścią jest bowiem wyjątkowa życiowa rola, którą bez wątpienia jest bycie mamą. Rola ta pełna jest blasków i cieni, nic nie jest jednak w stanie sprawić, aby cokolwiek zepchnęło ją na drugi plan w życiu kobiety. Prawdziwą matkę można tylko podziwiać – także na łamach książek.