
Geometria transcendencji
Każdy z nas dzięki szkolnej edukacji wie, że geometria to dziedzina matematyki. Dzięki niej określa się tak proste niewiadome, jak odległość, czy miara kąta. Oczywiście możemy wziąć pod uwagę również bardziej złożone definicje. Krzywizny, niezależne parametry konieczne do opisania jakiegoś zbioru, czy punkty stałe. Warto także pamiętać, że wyróżniamy kilka odmiennych rodzajów geometrii.
Geometra jest jedną z najstarszych nauk. Bez niej trudno wyobrazić sobie rozwój matematyki. Początkowe badanie znanych nam z życia kształtów z czasem pozwoliło zająć się przestrzeniami abstrakcyjnymi.
Oczywiście od wyobrażonych matematycznych do filozofii prowadzi długa droga. Okazuje się jednak, że obie te przestrzenie mogą się dopełniać. Świat nienamacalny również mogą obowiązywać prawa matematyczne.
Transcendencja jako termin filozoficzny ma wiele znaczeń. Przyjmuje się jednak, że zawsze koncentruje się na tym, co wymyka się spod kontroli umysłu. Byt absolutny, czy przestrzeń pozostająca poza rzeczywistością poznanego to hasła zawiłe. Na tyle skomplikowane, że większość z nas woli się w nie, nie zagłębiać.
Obszar transcendentny to taki, który wymyka się ludzkiemu doświadczeniu. Nie pozwala zbadać dostępnymi środkami naukowymi. Geometra bada wartości mierzalne. Jak więc połączyć te terminy skoro zdają się sobie przeciwstawne?
Okazuje się, że wielu frapują podobne pytania. To dlatego narodziło się wiele interesujących koncepcji. Z punktu widzenia filozofii, matematykę można zastosować do rzeczywistości transcendentalnej. Dla przykładu można wskazać myśl Kartezjusza. Uczony uważał, że Bóg podlega matematyce. Tym samym naszego Stwórcę podobnie jak nas obowiązują prawa matematyki.
Wielu nie zgadzało się z tą myślą. Uznawano, że to nie mantyka łączy się z Panem Bogiem, lecz prędzej on jest matematyką. Nie można jednak wątpić, że dzieci boże, czyli my podlegamy prawom matematyki i fizyki jak cały świat i wszechświat. Innymi słowy, zdążamy do myśli, iż nasz Stwórca z matematyką związany być musi.
Ze swojej stałej, nieruchomej pozycji, umiejscowionej jednoznacznie w pustce przestrzeni kosmicznej, punkt pierwotny poruszając się, rozpoczyna swoją ekspansję, wędrówkę przez odtwarzanie z samego siebie i dla samego siebie, w postaci wszystkich istot, światów, galaktyk, układów gwiazd oraz planet. Droga kreowania bytów, istnień, życia w każdej swojej postaci, jaka tylko jest w nim zawarta, pojawia się na właściwym miejscu tego aktu. – Jacek Poncyliusz „My Wieloświaty”
Wszechświat, czyli kosmos to wszystko, co nas otacza. Cała przestrzeń, istniejące w niej prawa, czy byty. My sami jesteśmy jego częścią.
Różnorodność bytów skłania, by zastanowić się nad sensem istnienia. Bezustannie pojawiają się i znikają kolejne formy życia. Odmienność okazuje się nie być przeszkodą, skoro od milionów lat tak różne byty mogą koegzystować. Nie można także pominąć wszystkich form energii i materii. Różnorodność bytów zachwyca, szczególnie gdy uświadomimy sobie, że łącznie tworzą niepowtarzalną całość.
Kosmos poświęca się. Jego rolą, misją i przeznaczeniem jest miłość, dawanie, rodzenie, spędzanie czasu i zużywanie energii na prokreację wszechrzeczy. Sensem tego jest kosmiczna tolerancja objawiająca się tworzeniem odmiennych i skrajnie różnych bytów, a jednak każdy z nich ma prawo istnieć; samo jego pojawianie się i trwanie, a nawet znikanie, jest przejawem uzasadnienia racji jego jestestwa oraz potrzeby manifestacji. – Jacek Poncyliusz „My Wieloświaty”
Zrozumienie tak złożonej tematyki nie jest łatwe. Warto jednak poszerzyć swą wiedzę. Jacek Poncyliusz ułatwi nam zadanie. Książka „My Wieloświaty”. W intrygujący sposób wyjaśnia zagadnienie.